Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Czytam i tracę rozum




kraina spokoju i fantazji

Motto:

„Ludzie przestają myśleć, kiedy przestają czytać”  -  Denis Diderot

Przypomniałem sobie tą „złotą myśl” francuskiego pisarza, krytyka literatury i sztuki, filozofa i encyklopedysty okresu Oświecenia, a mając trochę wolnego, bo to przecież niedziela, postanowiłem coś niecoś poczytać na portalach internetowych. Nie przypuszczałem, że znajdę w tym czytaniu aż tyle powodów do konsternacji. Zrobił się z tego wszystkiego zaiste gigantyczny miszmasz, jeszcze większy niż na stole po proszonym obiedzie. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę z tego, że w stosunku do mnie Diderot nie miał racji, bo okazuje się, że podczas czytania przestaję myśleć, a nie odwrotnie.

Oto najbardziej charakterystyczne przykłady:

- Biskup Ignacy Krasicki pisał swego czasu o miasteczku, w którym było „klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki”. Ale to było bardzo dawno temu. Dziś gdyby żył, to musiałby klasztory zamienić na markety. To tutaj koncentruje się życie materialne i duchowe współczesnego laikatu, a szczególnie w małych miasteczkach.

Najlepiej to widać, gdy zbliżają się jakiekolwiek święta lub długie weekendy. To właśnie te ubogacone wielowiekową tradycją, staropolskie przyzwyczajenia, które kojarzą się wszystkim przede wszystkim z suto zastawionym stołem, ożywiają naszą energię i   pozwalają wyekspediować wszystkie zasoby pieniężne, byle tylko w lodówce niczego nie zabrakło.

Aż miło znaleźć się tuż przed świętami w „Tesco”, „Auchan”. „Kauflandzie” „Biedronce”. „Dino”. „Eco”,  itd. itp. Wszędzie rojno i gwarno, można obcować bezpośrednio z bogatym światem luksusu, można odurzyć się urzekającą atmosferą przepychu i  blichtru, spotkać dawno nie oglądanych znajomych, wymienić uśmiechy i ukłony. Wizyty w supermarketach dostarczają nowych, dotąd nieznanych, niezwykłych przeżyć.

Niestety brzmi to groźnie, bo lud Boży może się zmanierować i ograniczyć swoje świętowanie do marketów. Być może kolejni biskupi zaczną zamykać świątynie podobnie jak tę w Jasienicy, ale to z tego powodu, że nie będzie wiernych. Przykład francuski mówi: wszystko to być może … Chyba, że hierarchowie zejdą z piedestału i jak to radził Ignacy Krasicki zbliżą się do ludu, zaczną mówić ludzkim głosem i zrezygnują z narzucania ludziom kanonów, co wolno, a czego nie wolno.

Oczywiście, to co odbieram po przeczytaniu internetowego bzdetu, to skutek mojej bezmyślności. Polska, to nie Francja, więc naszemu Kościołowi nic nie grozi, wręcz odwrotnie, bo po wyborach parlamentarnych pozbędzie się rządu liberałów i wtedy wrócimy na drogę cnoty Wystarczy pozamykać w niedziele te zachodnie świątynie rozpusty, zwane marketami, a lud jak dawniej zacznie się modlić zamiast trwonić czas na kupczeniu. I będzie zdrowiej.


- Najzdrowszy wykwit lokalnego patriotyzmu, to „Piast Mocne” -  kwintesencja siły i charakteru Dolnego Śląska. Czytam drobnym druczkiem objaśnienia na puszce piwnej browaru Carlsberg Polska Sp. z o. o. w Warszawie na samej górze,  czerwonymi literami; Z miłości do Dolnego Ślaska. Otóż to, czego się nie robi z miłości? „Złocista Barwa”, czytam dalej, „Chmielowy Aromat”, „Produkt Regionalny”. Oto atrybuty puszki piwa. Kocham Dolny Śląsk, złotą barwę i aromat chmielowy, więc nie mam wyboru.
„Piast Mocne”  to jest to...

Po „Piaście” czuję się patriotą lokalnym jak nigdy przedtem, ale niestety gorzej ze mną jeśli chodzi o patriotyzm krajowy. Chciałbym być polskim patriotą, ale okazuje się że nie jestem, bo prawdziwym patriotą jest tylko i wyłącznie człowiek głęboko wierzący w te prawdy, które głosi PiS, a są one zgodne ze stanowiskiem episkopatu, co dobitnie ogłosił nowo wybrany prezydent-elekt. Oświadczył też, że czuje się prezydentem wszystkich Polaków. Może więc ta garstka niewiernych PiS-owi zostanie objęta aktem miłosierdzia jeśli nie Bożego, to przynajmniej prezydenckiego.

I znów okazuje się, że tracę rozum. Pod wpływem czytania zaczynam wierzyć w cuda !

- Nasz polski świat mediów i polityki przypomina chorego idiotę po narkotykach i po flaszce wódki.
Politycy zdolni są wypowiadać horrendalne bzdury, aby zdobyć poklask tłumów i znaleźć się w mediach. Te zaś chętnie z tego korzystają by poprawiać wyniki oglądalności. Odbiorca mediów jest bezradny, bo trudno się odciąć od współczesnego świata wirtualnego. Wciska się on drzwiami i oknami odkąd w nasze codzienne życie wdarła się technika radiowa, telewizyjna, internetowa,  a do tego prasa bulwarowa i oszałamiające bilbordy.

Każde wybory, to wyścig w sztuce robienia wyborcom wody z mózgu. A przecież chodzi tylko i wyłącznie o fotele dla tej samej grupy ludzi, którzy dorwali się do władzy. Nie ma takiej siły, która byłaby w stanie przerwać ten chocholi taniec zwany przekornie demokracją. JoW Kukiza to też przebrzmiała nuta jego estradowych przebojów. Nie ma już niestety szans na to, co się stało po skoku L. Wałęsy w Stoczni Gdańskiej. Dziś Wyspiański napisałby te same słowa, co pod koniec XIX stulecia w Polsce rozbiorowej,  ale tym razem pod adresem wielkiego ruchu „Solidarności”: „Miałeś chamie złoty róg...”

No i z tej lektury rodzi się w mojej jaźni jakby w malignie symboliczny obrazek polskiego Majdanu na Placu Zwycięstwa w Warszawie, tylko że nasi dzielni bojownicy spletli się ramionami w bezlicznych grupach i tkwią tak w bezruchu od czasu do czasu przeplatając nogami jak w „Weselu” Wyspiańskiego w chocholim tańcu.

Nie, nie mogę się zdobyć na odrobinę rozsądku. Przecież nas Polaków stać na wyżyny heroizmu. Jesteśmy w tym duchu chowani od zawsze.

- Czytam o genialnym pomyśle Ordynatu Polowego Wojska Polskiego. Chodzi o wyposażenie przez państwo polskich żołnierzy w książeczki do nabożeństwa i różańce. Nie wiem, czy ma to związek z obecną sytuacją na Wschodzie Europy, ale mam pełną świadomość o roli i znaczeniu tego przedsięwzięcia. To przecież bardzo ważne, by w okopach wojennych, w przerwach między kanonadami, pomodlić się z książeczki, gdzie mowa „nie zabijaj”, bądź odmówić różaniec z gorliwą prośbą do Maryi, Matki Bożej: „módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej,  Amen !” A potem strzelamy dalej, mierzymy celnie w serce wroga... w imię Boże.
Teraz już wiemy, skąd się bierze nasz heroizm.

Oto zaledwie garść prasowych doniesień w świątecznych portalach. Można by tak wydobywać i komentować ich znacznie więcej, ale chyba wystarczy jak na poniedziałek.

Dzień zapowiada się ciepły i słoneczny, może lepiej dać sobie spokój z czytaniem, przenieść się na łono natury, pooddychać świeżym nie sfałszowanym powietrzem.
 

10 komentarzy:

  1. Co autor chciał powiedzieć? Nie raz na lekcjach języka polskiego dało się słyszeć pytanie podczas omawiania jakiegoś utworu.
    W tym przypadku myślę, że autor chciał jeszcze więcej powiedzieć.Myślę, że autor myśli tak jak ja myślę, ale czy dobrze myślę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, Anonimowy dobrze myśli, a ponadto dowodzi, że jednak można po przeczytaniu czegoś dobrze napisanego nie stracić głowy. Myślę, że Anonimowy myśli o mnie, tak jak ja o nim myślę, że jest super inteligentnym Czytelnikiem. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  3. "jagiellonski24.pl/wideo/33/
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To znakomity filmik, warto byłoby go pokazać na lekcjach wychowawczych w każdej szkole. A my sprowadzamy najczęściej patriotyzm do bohaterstwa tych, którzy ginęli za ojczyznę. Rzadko docenia się zasługi tych, którzy dla niej żyli i pracowali, i dbali o wspólne dobro. Oczywiście jest to temat - rzeka. Warto do niego powracać.
    Dziękuje za ten lapidarny, a dajacy dużo do myślenia komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakim trzeba być egoistą, aby miliony żł wydać na Opatrzność, Muzeum Żydów,na odprawy ludziom, którzy zasługują na więzienie (Sikorski i inni) w czasie gdy pieniądze te uratowałyby setki istnień chorych np.na raka.
    Filmik pokazuje, że można coś od siebie dawać i w tych młodych jest patriotyzm i nadzieja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, ze mamy takich młodych ludzi, ale zawsze boimy się, co będzie jak dorosną. Czy będą w stanie uchronić swoje mlodzieńcze ideały i nie ulegną degrengoladzie, która jest cechą immanentną nieomal kazdej władzy ? Oczywiście, to tylko jedno z pytań, które rodzi ten film.
    Dziękuje za komentarz !

    OdpowiedzUsuń
  7. I jeszcze jedno Drogi Staszku!Można dodać do tej żołnierskiej modlitwy w okopach"i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom"
    I jeszcze jedno, motto bardzo trafnie dodane.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ikroopka.blogspot.com/2015/06/osuchy-czyli-post-okazjonalnie.html
      :)

      Usuń
  8. Panie Stanisławie,o młodych nie obawiam się-poradzą sobie.
    Jakby nie było,jesteśmy już"Dinozaurami",i obaj tęskniliśmy za"wonderful land"wyjeżdżając
    w czasach PRL do Szwecji i Francji,żeby coś rodzinie postawić na świątecznym stole.
    www.youtube.com/watch?v=4j9fJbkzheY

    Co niektórzy zachłysnęli się tym"zachodnim wiatrem",i kombinują coś ugrać pod wiatr.
    Pokolenie 1989 to już dorośli ludzie,oni PRL-u nie znają,mają inną mentalność i mają już prawo decydować o losach Polski.
    A my miejmy na uwadze czy nie ulegają degrengoladzie i udzielajmy mądrych rad.

    W ostatnią niedzielę włóczyłem się po północnych zboczach Małej i Wielkiej Sowy nad Walimiem.
    Przeszedłem wszystkie drogi i szlaki znajdujące się na tych przepięknych,stromo opadających
    zboczach.Lasy Państwowe na większej części tych terenów nie ingerują w prawa Natury.
    Natura została pozostawiona sama sobie,i nie tknięta ręką człowieka doskonale radzi sobie sama.
    Na takie tereny to i homo sapiens rzadko zagląda,bo trudne stają się do przejścia.
    Bujna,dzika przyroda pochłania wszystko.Tylko od czasu do czasu przemknie spłoszona sarna,
    jeleń,a ostatnio nawet zając i bażant.Może i głuszce wrócą.
    :)





    www.youtube.com/watch?v=x1p6yEz3Q-M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo optymistyczna wiadomość, ta że pojawił się zając. Już widze uśmiech na twarzach kolegów-myśliwych. Nie raz myślałem, że największą zaletą naszych lasów w okolicznych górach jest to, że nie są tak zamieszkałe, jak na Podkarpaciu. Można znaleźć miejsca, gdzie jak się zdaje nie stąpała noga człowieka. Ale po rajzach górskich Henryka może się wkrótce okazać, że takich miejsc już nie ma.
      Niepojętą siłę witalną przyrody podziwiałem na nowo z punktu widokowego w Parku Książańskim. Ten przeggromny kanion Pełcznicy zarośniety w zupełności lasem, to rzecz oszałamiająca. Tak samo jak widziana stąd , królująca nad tym wszystkim budowla zamkowa.Koniecznie wolny czas trzeba spędzać na wycieczkach w górach, to o niebo lepsze i zdrowsze niż ślęczenie przy telewizorach.

      Usuń