Dziś 4 czerwca. Od
wczoraj wiem, że to jest święto nie byle jakie. By je należycie
obchodzić przyjechał do Polski Barak Obama. A skoro Obama, to także
sporo innych wielkich osobistości, nasi ex prezydenci Wałęsa i
Kwaśniewski, król, królowa, wielki książę, prezydenci kilku
krajów europejskich, w tym prezydent-elekt Petro Poroszenko z
Ukrainy. Przyleciał też własnym samolotem Eric Schmidt, prezes
Google. Mamy wyjątkowy zlot, bo jak powiedział Bronisław
Komorowski „dzięki odwadze i determinacji idea wolnej Polski jest
rzeczywistością, a nie marzeniem”. Amerykański polityk, Barak
Obama, spędzi u nas dwa dni, to o dzień więcej niż dotąd bywało.
A skoro uznał, że Polska jest najwierniejszym przyjacielem Stanów
Zjednoczonych i obiecał, że będzie prosić Kongres USA o dodatkowy
miliard dolarów na wzmocnienie sił zbrojnych w Europie Środkowo -
Wschodniej, to nasza satysfakcja jest w pełni dowartościowana.
Cieszymy się wszyscy, a najwięcej prezydent Komorowski. Od samego
rana po przywitaniu z Barakiem promienieje uśmiechem i błyszczy
dowcipem, bo ma powody. To przecież Polska „Solidarność”
zadała ostateczny cios komunizmowi w Europie Środkowej, a także
przyczyniła się do obalenia muru berlińskiego, co doprowadziło do
zjednoczenia Niemiec.
Dziś mija od pamiętnych
wyborów parlamentarnych w Polsce właśnie 25 lat. Przyniosły one zwycięstwo
obozu „Solidarności” i jak to określił Komorowski był to
nokaut władz komunistycznych w Polsce, a dalej także w innych
krajach demokracji ludowej.
No więc skoro mamy takie
święto, to trzeba świętować. Od wczoraj nie robię nic takiego,
co mogłoby uchodzić za złamanie przykazania boskiego: pamiętaj
abyś dzień święty święcił. Wprawdzie żona zapomniała o
nakryciu stołu do wspólnego śniadania, a gdy zwróciłem na to
uwagę odpowiedziała: pierwsze słyszę, że to dziś święto. I
dziś i jutro, odpowiedziałem, więc trzeba wziąć się do roboty.
Jeśli już nie uda się zaaranżować świątecznego obiadu z dwóch
dań i kisielu na deser, to przynajmniej pomyśl o uroczystej
kolacji.
A co byś chciał na taką
kolację ? – zapytała moja najsłodsza dyplomatycznie dodając, że
trzeba było już wcześniej o tym pomyśleć.
Moja droga,
odpowiedziałem. Wiem, że nie jesteś w stanie przygotować
świątecznych wiktuałów takich jak na kolacji w Arkadach
Kubickiego w Warszawie, gdzie prezydenta Obamę i wszystkich innych
kilkuset dostojnych gości przyjęto specjalnym menu słynnych
restauratorów Kręglickich, ale przecież możesz coś wymyślić.
Nie musi to być jesiotr w trzech odsłonach, czyli płatki wędzonej
ryby, plus kremowy mus z ikrą podaną z chrustem razowego chlebka na
miodzie, możesz odpuścić sobie krem z białych szparagów z
wiórkami sera korycińskiego, płatkami bławatków i tłoczonym na
zimno olejem rzepakowym z góry Św, Wawrzyńca. Możemy podarować
sobie szynkę z jagnięcia pieczoną z trawą żubrową, plus
czerwoną kapustę z żurawinami. Damy sobie też spokój z musem
chałwiowym z sezamkami i nitkami karmelu obsypanego świeżymi
truskawkami, a także z najlepszym francuskim szampanem. Mamy
przecież butelkę bułgarskiej „Kadarki” z „Biedronki”, a
do tego zimną pitzzę, którą zrobimy na gorąco. Nie chodzi
przecież by się delektować specjałami dla wytwornych gości. Dla
nas prostych zjadaczy przez dziesiątki lat PRL-u chleba z margaryną
wystarczy świadomość, że coś się zmieniło. Mamy przecież
wolność, a to oznacza możliwość wyboru. Chcesz - świętujesz.
Nie chcesz – idziesz do roboty. Niech świętują ci, co maja
powody by cieszyć się z sukcesu i korzystać obficie z dóbr, które
przynosi ze sobą odzyskana przez nich wolność. Już Konopnicka
(niestety, wyklęta teraz za sprzyjanie idei „gender”] pisała
dawno temu:
„A jak poszedł król
na wojnę, grały jemu surmy zbrojne,
grały jemu surmy złote,
na zwycięstwo, na ochotę,
a jak poszedł Jaś na
boje, zaszumiały jasne zdroje,
zaszumiało kłosów
pole, na tęsknotę, na niedolę...”
A tak naprawdę, co to za
święto, skoro świętuje je garstka wybrańców w kraju, który
okazuje się twórcą nie takiej demokracji i nie takiej wolności,
o jakiej większość z nas marzyła i marzy.
Trudno mieć pretensje do
Polaków, że do polskiego sukcesu nie przykładają miary
wschodniej, lecz niemiecką, francuską, angielską. I choć nie
wolno nam zapominać o tym, co tu się dobrego w ciągu minionego
ćwierćwiecza zdarzyło, to jednak nie możemy przymykać oczu na
rodzące się jak tsunami nierówności społeczne, na wynaturzenie
idei demokratycznych wyborów, na ograniczenie wolności tworzonymi
lawinowo przepisami prawnymi, a zwłaszcza podatkowymi, na
niedomagania służby zdrowia i wymiaru sprawiedliwości. Finansowy
oszust bezkarnie zarabia dziś tyle, ile 80 tysięcy pielęgniarek.
Innymi słowy,
nierówności majątkowe są dziś nieporównanie większe niż w
czasach feudalnych.
Lepiej być prezesem
banku, choćby odchodzącym w niesławie, niż kiedyś
arcyksięciem.
A polityków nierówności mało obchodzą, według wielu z nich są „Okey!”, bo sami są ich największymi sukcesorami.
A polityków nierówności mało obchodzą, według wielu z nich są „Okey!”, bo sami są ich największymi sukcesorami.
Obawiam się, że w ciągu najbliższych dekad ten sukces zacznie się obracać w pył. Przyjdzie moment, w którym zapytamy: dla kogo ten sukces budowaliśmy? Odpowiemy na to nie my, ale nasze dzieci. W Polsce dominuje perspektywa krótkoterminowa, najbliższych wyborów, najbliższego budżetu. W ogóle wybory są najważniejsze, obojętnie jakie , czy parlamentarne, czy samorządowe, bo są bez reszty upartyjnione.
Ale skoro jest takie
święto, więc warto z niego skorzystać, pocieszyć się tym co nam
pokażą nasze niezawodne media, arcymistrzowie w tworzeniu
podniosłego, świątecznego nastroju. To dobrze, że o Polsce jest
głośno na świecie, przynajmniej przez parę dni. A co będzie
dalej, zobaczymy. Póki co świętujemy !
Staszku! Dziękuję za fantastyczny tekst.Napisany z dużą dozą krytyki,z którą się zgadzam.Pozdrawiam Kazię i Ciebie.
OdpowiedzUsuń:)) Od wieków mówiono o leczniczej roli mowy pisanej.Jej celem jest pomoc w odzyskaniu wiary w siebie,zaakceptowaniu trudnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńCzytajmy więc,bo jak mawiał Cyceron"Czytanie rozwija rozum młodzieży,uszlachetnia w chwilach pomyślności,daje pomoc i pocieszenie w przeciwnościach".
"hesperyd.blogspot.co.uk/2011/03/odissea.html"
"Zastaw sie,a postaw sie"
"www.youtube.com/watch?v=vKQeG2v1yg"
Dziwny to kraj-nie mamy dziury budżetowej,długu,zapewnione inwestycje ze śr.UE,stać nas na Olimpiadę(Sztokholm nie).
Dziwny to kraj w którym historia nikogo i niczego nie nauczyła.
Takiej propagandy sukcesu,pochlebstw,wazeliny,nie było nawet w czasach PRL-u.
"demotywatory.pl/4346535/Calym-arsenalem"
Dziwny ten świat gdzie obiecuje nam się 1 mld.$ na"dozbrojenie",a B-2 kosztuje 2 mld :))
Dziwny ten świat....:"www.youtube.com/watch?v=wTjLZwpmufw"
Pozdrawiam:)
Hurra! Jesteśmy już X lat w UE:
Usuńhttps://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-prn2/t1.0-9/10339631_758512334189178_6162237630131842970_n.jpg
Tak jest Henryku, jedynie Niemen miał rację. Niestety, świat jest dziwny, ale takżę jest jest nieobliczalny, a pogarda dla drugiego człowieka wciąż dominuje. Nieprzezwyciężone też są schematy uroczystości państwowych, wyssane z mlekiem Matki PRL-owskiej i dęte przemowienia, patos, emfaza, górnolotność, tak nam bliskie z wizyt papieża, ambon i trybun PZPR-owskich. Czy Ci tam u góry nadal myślą, że to coś zmieni?
OdpowiedzUsuńWielcy artyści tej miary jak Cz.Niemen nie byli drobiazgowi,Cz.Niemen był wspaniałym facetem i życzliwym ludziom,miał dusze Nikifora.Podarował piosenkę Faridzie-gratis-uwielbia ją moja Żona:
OdpowiedzUsuń"www.youtube.com/watch?v=Z5EpYnYpueI"
Byłem na koncercie Czesława w Wałbrzychu-lata 60-te ub.wieku.Straciłem wówczas marynarkę uszytą przez głuszyckiego krawca-Kraska się nazywał-dobry fachowiec był.
Może za 100 lat pojawi się wielki człowiek estrady,który dorówna talentowi i wielkością Cz.Niemenowi.Pamiętam negatywne recenzje i ataki tych,którzy dzisiaj piszą o nim pochwalne recenzje-kameleony-jak politycy.
Internauci w głosowaniu w serwisie RMFon uznali utwór"Dziwny jest ten świat"Cz.Niemena największym polskim przebojem wszech czasów.
Na drugim miejscu"Autobiografia"grupy Perfect:
"www.youtube.com/watch?v=rUa_uU7rFTo"
Ale internetowa ankieta nieważna,ważna jest pamięć o tak znakomitym człowieku.Abyśmy za kilkanaście lat nie nucili jakiegoś"łupu cupu"bo-"Dziwny jest ten świat":)
Elita-jedyny raz zagrali razem:"www.youtube.com/watch?v=6D6cw8Ob2sk"
A to mój przebój"Brothers Im Arms"-Dire Straits-w Polsce uznana dwukrotnie za przebój Wszech Czasów i ósmy w historii plebiscytu Programu 3 na Liście Przebojów:
"www.youtube.com/watch?v=qGpwKQo5_Z0"
"Bez muzyki życie byłoby pomyłką"(F.Nietzche)
Pozdrawiam!
a
OdpowiedzUsuń