O
Jedlinie-Zdroju wiemy o wiele mniej niż o Krynicy, Nałęczowie, Busku-Zdrój, czy
Ciechocinku. Wymieniam te uzdrowiska, które znalazły się po odzyskaniu
niepodległości przez Polskę w 1918 roku w granicach państwa polskiego. Wcześniej
cieszyły się one powodzeniem u Polaków,
bo przecież żywioł polski dominował na
ziemiach wszystkich trzech zaborów rosyjskiego, pruskiego i austriackiego.
Odzyskanie przez Polskę Ziem Zachodnich i Północnych w wyniku Konferencji
Poczdamskiej w 1945 roku po II wojnie światowej stworzyło w zakresie lecznictwa
uzdrowiskowego w Polsce zupełnie nową jakość. Staliśmy się właścicielami kilku
renomowanych uzdrowisk na Dolnym Śląsku leżących do tej pory w granicach Rzeszy
Niemieckiej, np. takich jak Polanica, Duszniki, Kudowa lub Lądek-Zdrój. W
regionie wałbrzyskim mamy ich trzy: Szczawno-Zdrój, Jedlina-Zdrój, Sokołowsko.
Ale tylko Szczawno-Zdrój, uzdrowisko o ugruntowanej renomie w całej Europie,
położone w bezpośredniej bliskości wielkiego Wałbrzycha, zdołało odbudować po
wojnie i utrzymać na przyzwoitym poziomie
opiekę leczniczą i bazę sanatoryjną, podtrzymując z powodzeniem dawną
sławę. Jedlina-Zdrój z trudem ratowała przez całe lata PRL-u status uzdrowiska,
będąc częścią składową PPU w Szczawnie-Zdroju. Zaszyte w górach i traktowane po
macoszemu przez władze państwowe Sokołowsko utraciło swój dotychczasowy dorobek
i sławę.
Losy
wszystkich polskich uzdrowisk w PRL-u były determinantą scentralizowanego
systemu finansowania i zarządzania, który
hamował wszelkiego rodzaju inicjatywy i możliwości rozwojowe.
Skutki
zawieruchy wojennej trwającej przecież sześć lat, a potem trudności i zawiłości
procesu zagospodarowania tych ziem bezpośrednio po wojnie, zaciążyły w sposób
ewidentny na degradacji cieszącego się dobrą marką niemieckiego uzdrowiska Bad
Charlottenbrunn.
Miało
ono przed wojną dobrze funkcjonujący zakład przyrodoleczniczy i dysponowało
bazą hotelową liczącą kilkaset miejsc. W czasie wojny z powodzeniem pełniło
rolę prewentorium dla rekonwalescentów, cywilów i żołnierzy. Bezpośrednio po wojnie w budynkach
sanatoryjnych podjęto próby
kontynuowania działalności leczniczej, ale brakowało pieniędzy na odnowienie
urządzeń, aparatury, wyposażenia domu zdrojowego. Na dodatek zanikły źródła
mineralne. W latach 50-tych część dotychczasowej bazy sanatoryjnej zamieniono
na domy wczasowe FWP. Dopiero w 1962 roku wznowiono działalność uzdrowiskową,
ale w ograniczonym zakresie jako filia Szczawna-Zdroju, z którego dostarczano
do Jedliny wodę mineralną. Wiadomo, że znaczna część urządzeń, mebli i sprzętu
uległa po tylu latach dewastacji. Po dawnej pijalni pozostało tylko odkryte
zadaszenie na Placu Zdrojowym. Kilkakrotnie przymierzano się do odtworzenia
ujęcia wody J-300, a
także odkrytego później źródła J-600, ale zawsze brakowało pieniędzy na tego
rodzaju inwestycję. Nieskuteczne okazały się też kroki zmierzające do
usamodzielnienia się uzdrowiska.
Jedlina-Zdrój
nie należy do miast zajmujących wysokie miejsce na liście najbardziej
znanych miejscowości na Dolnym Śląsku.
Nie jest ani miastem w całym tego słowa znaczeniu, ani kurortem. O ”mieście”
czytamy w encyklopediach i słownikach, że to „duży obszar intensywnie i planowo
zabudowany, będący skupiskiem ludności wykonującej zawody nierolnicze”. Trudno
Jedlinę uznać za obszar duży i planowo zabudowany, wręcz odwrotnie posiada
zabudowę mocno rozproszoną. Nie jest grodem typowym dla czasów średniowiecza z
centralnie położonym rynkiem, ratuszem pośrodku i prostopadle biegnącymi na
wszystkie strony świata ulicami. Jedlina uzyskała prawa miejskie w drugiej
połowie XVIII, kiedy już stała się
znanym uzdrowiskiem nie tylko na Śląsku, ale w obszarze całego państwa
pruskiego. Walory lecznicze i rekreacyjno-wypoczynkowe i krajobrazowe
zadecydowały o jej rozwoju i awansie administracyjnym. Po II wojnie światowej
była zaledwie wsią gromadzką, a następnie od 1954 roku osiedlem w powiecie
wałbrzyskim, skupiającym w swych granicach przyległe wsie: Jedlinkę, Suliszów,
Glinicę i Kamieńsk. W 1965 roku
odzyskała prawa miejskie. Liczyła wtedy ponad 6, 3 tys. mieszkańców na
powierzchni - 1.747 ha,
w tym 837 ha
użytków rolnych (37%) i 891
ha lasów(43%).
Dziś
liczba mieszkańców spadła drastycznie o ponad 1000. Jest to skutek przeobrażeń
gospodarczo-społecznych i demograficznych w całym kraju, rosnącej emigracji
ludzi młodych w poszukiwaniu pracy i awansu społecznego, zahamowania w rozwoju
gospodarczym miasta i uzdrowiska w
ostatnich latach PRL-u, a także w pierwszych latach III Rzeczpospolitej.
Jak
już wspomniałem uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju utraciło samodzielność, stając się
częścią składową PPU Szczawno-Zdrój. Nie
sprzyjało to rozwojowi ani miasta, ani uzdrowiska. Parę lat temu udało się
osiągnąć kompromis pomiędzy Zarządem Uzdrowiska a władzami miejskimi i
rozpocząć realizację wspólnego programu rewaloryzacji uzdrowiskowej funkcji
miasta. Efekty tego są widoczne, czego przykładem jest renowacja pawiloniku
Pijalni Wód Mineralnych w centrum uzdrowiska lub adaptacja budynku
sanatoryjnego „Teresa” na nowoczesny szpital rehabilitacyjny dla osób chorych
na serce. Udało się zrekonstruować ujęcia własnej wody mineralnej. Są to
szczawy wodorowęglanowo-wapniowo-magnezowo-sodowe, wysoko nasycone CO2 Wypływają z
głębokości ok. 300 m
i więcej. Eksploatacja własnych wód mineralnych, z których słynęło niegdyś Bad
Charlottenbrunn, to duży krok w staraniach o odzyskanie samodzielności przez
uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju.
Od
początku lat 60-tych do końca 80-tych miała miejsce w Jedlinie-Zdroju
zdecydowana przewaga funkcji wypoczynkowej nad leczniczą. Miasto stało się
jednym z najprężniejszych na D. Śląsku ośrodków wczasowo-kolonijnych. Domy
Wczasowe FWP „Podgórze” (4 budynki)
„Słowik” (3 budynki), „Śnieżynka” (1 budynek) „Magnolia” (1 budynek)
przyjmowały rocznie kilka tysięcy wczasowiczów. Dochodziła do tego letnia i
zimowa akcja wypoczynku dzieci i młodzieży organizowana dodatkowo w szkołach.
Jako ciekawostkę podam, że w 1975 roku głuszycki ZPB „Piast” zorganizował dużą
kolonię letnią dla dzieci z łódzkich zakładów włókienniczych. Były to dwa
turnusy wakacyjne dla 180 dzieci w każdym turnusie. Otóż kolonia ta miała
miejsce w pałacu w Jedlince. Warto dodać, że było to jedno z sensowniejszych
wykorzystań gmachu pałacowego w całej jego powojennej historii. W sumie Jedlina-Zdrój
odgrywała dużą rolę jako miejscowość letniskowa.
Gdy
w wyniku przemian ustrojowych i tak zwanej transformacji gospodarczej w latach
90-tych nastąpił upadek FWP, gmina przejęła ten majątek i dokonała sprzedaży na
wolnym rynku. Dawne budynki wczasowe stały się własnością prywatną. Część z
nich została wyremontowana jako budynki mieszkalne, część odzyskuje dawną
funkcję jako domy noclegowe lub pensjonaty. Obok wcześniej już uruchomionych
obiektów, takich jak „Śnieżynka”
przy ul. Poznańskiej 3, Dom Gościnny „Biegun”
przy ul. Włościańskiej11, „Na Akacjowym
Wzgórzu” przy ul. Akacjowej 15, „Pod
Akacjami” przy ul. Akacjowej 13, „Magnolia”
przy ul. Kamiennej 3, powstają też nowe obiekty wypoczynkowe, takie jak
pensjonat „Słowik” przy ul.
Akacjowej 19 lub „Willa na Bukowym
Wzgórzu” przy ul. Północnej 17, pięknie położone gospodarstwo
agroturystyczne „Zacisze Trzech Gór”
w Kamieńsku.
Przy
drodze z Głuszycy do Jedliny-Zdroju w stylowym drewnianym pawiloniku w
Jedlince, znanym dotąd jako „Kurna Chata”, otwarty został atrakcyjny lokalik
gastronomiczny „Oberża PRL-u”, przeniesiony
następnie do Kamieńska.
Zwiększa
się w Jedlinie-Zdroju liczba miejsc noclegowych, poprawia się też baza handlowa
i gastronomiczna. Dobrym przykładem jest
tutaj zarówno pawilon handlowy „Biedronka” jak i nowo powstały, kameralny „Hotel Moniuszko” przy ul. Moniuszki 5 (Glinica), dysponujący
komfortowo wyposażonymi pokojami i apartamentami, salkami bankietowymi
restauracją z wyśmienitą kuchnią, salą konferencyjną na 150 osób.
W
ulotkach reklamowych uzdrowiska w Jedlinie-Zdroju pojawia się hasło: „Bliskość
natury – receptą na zdrowie”. To oczywiście skrót myślowy charakterystyczny dla
spotów reklamowych. W bliskości z naturą
jest wielu z nas: mieszkańcy wsi, małych
miasteczek , rolnicy, leśnicy, sportowcy, turyści i inni. Czy oznacza to, że
wszyscy żyjący w bezpośredniej bliskości z naturą są zdrowi. Oczywiście nie.
Zwracam uwagę na lakoniczność hasła reklamowego z uzasadnionego powodu.
Uzdrowisko w Jedlinie-Zdroju oferuje znacznie, znacznie więcej, niż bliskość
natury. Natomiast Jedlina-Zdrój dzięki swemu wyjątkowemu położeniu przyciąga
kuracjuszy autentyczną bliskością parków, lasów, łąk, górskich krajobrazów.
Wiele renomowanych kurortów tego nie ma.
Uzdrowisko
w Jedlinie-Zdroju ma swoją specyfikę. Jest balsamem na duszę skołotaną
wielkomiejskim rozgardiaszem, pędem, ruchem. Tu życie toczy się wolno. Jest
czas na spokój i refleksję. Można znaleźć ciszę. Jest czym pocieszyć oko, jest
się czym pozachwycać właśnie w bliskości z naturą.
Nie
oznacza to, że kuracjusz w Jedlinie może umrzeć z nudów. Zarówno uzdrowisko jak
i miasto proponują gościom rozmaitość rozrywek, imprez kulturalnych i
wycieczek.
Osobny
temat stanowi popadający w ruinę w czasach PRL-u zabytkowy pałac w Jedlince.
Znalazł on prawdziwego mecenasa i doczekał się restauracji, stając się obiektem
muzealnym, ale także ośrodkiem różnego rodzaju imprez kulturalnych, które
podnoszą rangę miasta-uzdrowiska, podobnie jak festiwal teatrów ulicznych lub
festiwal zupy, organizowane od wielu lat w Parku Zdrojowym Jedliny-Zdroju.
Na
plan pierwszy wysuwają się usługi stricte zdrowotne. Nowoczesny Zakład
Przyrodoleczniczy w Domu Zdrojowym oferuje zabiegi z zakresu wodolecznictwa,
światłolecznictwa, elektrolecznictwa, laseroterapii, krioterapii, a także
masaże klasyczne i inhalacje. W sali gimnastycznej wyposażonej w sprzęt
rehabilitacyjny odbywają się zajęcia kinezyterapii, indywidualne i zbiorowe
według specjalnych metod neurofizjologicznych (Mc.Kenziego). Entuzjaści ruchu
mogą skorzystać ze spacerów
uzdrowiskowym szlakiem turystycznym korzystając z kijków – Nornic
Walking. Uzdrowisko dysponuje 160-ścioma miejscami noclegowymi w trzech obiektach:
„Dom Zdrojowy”, „Halina”, „Warszawianka”, ale jest możliwość zakwaterowania się
w Jedlinie-Zdroju w innych pensjonatach i domach noclegowych i korzystania z
opieki lekarskiej oraz zabiegów w sanatorium.
Uzdrowisko
leczy głównie choroby narządów ruchu, układu oddechowego, trawiennego i moczowego,
wydzielania wewnętrznego i przemiany materii, cukrzycy, nerwicy i zaburzeń
psychosomatycznych. Niedawno odremontowany Wielospecjalistyczny Szpital
Uzdrowiskowy „Teresa” przyjmuje pacjentów ze wskazaniami do wczesnej
rehabilitacji kardiologicznej. Jest możliwość leczenia także innych chorób po
uzgodnieniu z naczelnym lekarzem uzdrowiska, stąd w tytule rozdziału napisałem:
„Leczyć się każdy może”. Posiłki serwowane są w nowoczesnej klimatyzowanej
jadalni, a o ich jakości i pożywności spisano już pochwalne tomy w kronikach
uzdrowiska.
O
Jedlinie-Zdroju można dziś napisać wiele komplementów, bo stanowi ona przykład
dobrze rozwijającego się miasteczka, dbającego o swą promocję nie tylko w
kraju, ale i poza jego granicami.
Warto
zajrzeć do mojej książki „U źródeł Charlotty” by poznać jej historię i
dowiedzieć się więcej o współczesności tego uzdrowiska, a także pozachwycać się
znakomitymi fotografiami.
Jedlina-Zdrój otwarta dla kuracjuszy i
przyjezdnych zaprasza w swe gościnne progi !
Ostatnio atrakcją w Jedlinie-Zdrój jest pociąg Adolfa.
OdpowiedzUsuńW Walimiu także biło i bije od wieków źródło mineralnej wody,kiedyś wodę wykorzystywano,teraz spływa do Walimianki(za zrujnowaną Marzenką).
W ub.weekend w Walimiu gotowali przy muzyce gulasz.
W Pieszycach-"Zdrój" nie mają źródełka,ale mają pociąg z WARSEM i"pociąg do WON":)
https://www.youtube.com/watch?v=S-BELSi7lEM
Pozdrawiam.
Fajny tekst promujący kolejne uzdrowisko w rejonie wałbrzyskim.Ładne miasteczko tylko tak jak napisałeś trochę rozproszona zabudowa.W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ub.wieku wielokrotnie w nim byłem jak byliśmy inspektorami oświaty.Ty zarządzałeś oświatą w tym mieście stąd u Ciebie moje wizyty.Jest jeszcze jedna osobliwość tego uzdrowiska.Otóż w okresie świąt Bożego Narodzenia domy prawie wszystkich mieszkańców są rozświetlone bardzo dużą liczbą światełek co czyni z miasteczka bajkową scenerię.Między innymi dzięki temu w okresie świąt przyjeżdża do Jedliny wielu turystów.Myślę,że moi znajomi również chętnie przyjadą do Jedliny w ramach zwiedzania Ziemi Wałbrzyskiej.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń