Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 4 listopada 2012

Małe bywa nie mniej piękne i gospodarne.





tam za siódmą górą i siódmą rzeką jest mój kraj lat dziecięcych

Na Wszystkich Świętych odwiedzam opolską wieś, gdzie spędziłem lata dzieciństwa. Tam znajdują się groby  moich rodziców. Mam też rodzinę, z którą miło się spotkać przynajmniej raz w roku. Owa wieś Trzeboszowice, ongiś gromadzka, a nawet gminna, znajduje się w pobliżu Jeziora Otmuchowskiego. Dziś należy do gminy Paczków, a mogła by też  należeć do Otmuchowa,  w obie strony jest ta sama odległość - 7 kilometrów.
Do Paczkowa jeździłem rowerem po skończeniu podstawówki, bo tam zostałem uczniem Zasadniczej Szkoły Metalowej. Tak, tak, to nie żarty. Zanosiło się, że pochodzę tam dwa lata i będę miał w ręku zawód ślusarza lub tokarza. Szkoła mieściła się w budynku położonym nieco wyżej od słynnego gotyckiego kościoła-twierdzy, umiejscowionego obok murów obronnych miasta.
Paczków to stare, zabytkowe miasteczko, „śląskie Carcassonne”, jak to pięknie określa się w przewodnikach. Zachował się w nim nie tylko średniowieczny rynek z ratuszem i pokaźną częścią murów obronnych z 19 basztami i 3 wieżyczkami, ale też klasyczny układ centrum miasta z ulicami równolegle prowadzącymi na wszystkie cztery strony świata. Jest w Paczkowie wiele zabytków i wiele innych atrakcji turystycznych. Od mojego kuzyna, konserwatora zabytków z Legnicy, dowiedziałem się o rewelacyjnym muzeum techniki gazowniczej w Paczkowie, ze wskazaniem, aby je koniecznie odwiedzić. Warto tutaj przyjechać i zatrzymać się na dłużej.

Szkołę w Paczkowie wspominam z sentymentem i wzruszeniem. Zimą zamieszkałem nawet tam na stałe w internacie. To było dobre przetarcie się przed późniejszą burzliwą karierą szkolną, kiedy to po roku doświadczenia postanowiłem zostać jednak nauczycielem. Nie rozwijam już dalej tego wątku biograficznego, bo nie jest celem mojego postu. Wspomnę tylko, że uczyłem się w trzech liceach pedagogicznych  -  w Starym Sączu (rok), w Brzegu nad Odrą (trzy lata) i w Limanowej (rok), akurat objął mnie pięcioletni cykl nauczania. Pokochałem wszystkie miasta, gdzie dane mi było się znaleźć w szkole i w internacie.

Do grona moich bliskich miasteczek należy też Otmuchów. Tam miałem okazję pracować rok czasu jako nauczyciel, ale nie w samym Otmuchowie, lecz obok we wsi o historycznej nazwie – Maciejowice. Było to moje pierwsze miejsce pracy po drugiej stronie jeziora, nad którym leży moja rodzinna wieś. Gdyby funkcjonowała przeprawa wodna, to do Maciejowic mógłbym codziennie dopływać do pracy. A tak mieszkałem na pięterku w maleńkiej szkole w Maciejowicach, a w Otmuchowie robiłem zakupy. Miałem okazję poznać zabytki tego miasteczka, ciekawy architektonicznie ratusz w rynku z unikatowym zegarem słonecznym, majestatycznie położony barokowy kościół Św. Mikołaja, a w pobliżu muzeum w starym zamku biskupim. Otmuchów słynie również  z atrakcyjnej bazy rekreacyjnej nad jeziorem oraz corocznie organizowanego na początku lata święta kwiatów.

Dziś obydwa miasteczka, Paczków i Otmuchów, to prawdziwe perełki w bogatym sznurze korali miejskich uroczej Opolszczyzny. Może nie jest to oficjalne, ale takie się odnosi wrażenie, że od dawna rywalizują ze sobą w rozwoju gospodarczym i w promocji turystycznej. Efekty tego są widoczne. To miasta niezwykle urocze, atrakcyjne i budzące podziw. Naprawdę warto je bliżej poznać, choć trudno powiedzieć, które z nich jest ładniejsze. Ja nie potrafiłbym dokonać takiego wyboru.  
Darzę szczerym sentymentem Opolszczyznę, krainę moich lat dzieciństwa i młodości.  Stanowi ona wzór gospodarności i dbałości o czystość i estetykę. Widoczne to jest na każdym kroku. Każdą nieomal wsią na Opolszczyźnie można się zachwycić. Parę z nich bliżej Opola cieszy się sławą w całej Polsce, to wsie bogate, zadbane, uderzające pięknem ukwieconych zabudowań gospodarskich. W wielu z nich pielęgnowane są tradycje z czasów przedwojennych. Niewątpliwie to żywioł autochtoniczny, niemiecki, wywierał wpływ na taki, a nie inny charakter życia wiejskiego. Tak było już w PRL-u, a dziś to prawdziwy Zachód.

Kocham moją obecną „małą ojczyznę”  -  region wałbrzyski, zachwycam się krajobrazami górskimi, dostrzegam piękno zabytków architektonicznych i historycznych. Dowodów tego nie trzeba daleko szukać. Temu celowi służy od samego początku cały mój blog. Będę zawsze twierdził i uzasadniał, że Wałbrzych jest jednym z najpiękniej położonych pod względem krajobrazowym miast w Polsce, że oglądany z góry może zachwycić i wzruszyć. Ale dziś pod wpływem związanych z moim wyjazdem na wieś impulsów i reminiscencji zachęcam bardzo gorąco na wycieczkę nad Jezioro Otmuchowskie i zwiedzenie Paczkowa i Otmuchowa. Okaże się niezawodnie, że małe też może być piękne.

P.S. Nie kopiuję zdjęć z Paczkowa i Otmuchowa, można je obejrzeć w internecie i dowiedzieć się więcej o ich historii .

2 komentarze:

  1. Sentymentalny wpis. Opisuje nam Pan podróż do lat młodości, do miejsc bliskich Pana sercu. Nie znam zupełnie rejonów opolskich ale dziękuję za polecenie tych miejsc do ewentualnego zwiedzenia. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie Anno zachęcam na wycieczkę w Opolskie. To nie tak daleko z Wrocławia. Paczków, Otmuchów, Nysa - warte zwiedzenia. Wiem, że potrafisz ująć to na fotografii, a potem pokazać w swoim blogu. Poczekam na to cierpliwie. Dziękuję za miły komentarz. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń