Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 21 września 2011

Jedno małe znalezisko


Powracam do dawno już nie poruszanego wątku zagadki podziemnych sztolni w Górach Sowich. To dziwne, że dziś dopiero łamiemy sobie głowę nad przeznaczeniem gigantycznej inwestycji militarnej Niemiec Hitlerowskich w masywie Włodarza, a przecież można było  i należało to zrobić zaraz po wojnie, kiedy wszystko było widoczne jak na dłoni. Niestety, przez długie lata pozostawiono teren budowy na pastwę losu. Dopiero w latach siedemdziesiątych poczęli się szerzej interesować tym tematem poszukiwacze skarbów, indywidualni lub grupowi odkrywcy i wojskowi badacze historii. Ale po upływie tylu lat zadanie to jest znacznie trudniejsze. Okazuje się, że w procesie odkrywczym liczy się każdy, nawet najmniejszy szczegół.
Jerzy Cera z Krakowa dla wielu osób interesujących się podziemiami w Górach Sowich nie wymaga rekomendacji. To jeden z najwytrawniejszych poszukiwaczy i odkrywców tajemnic niemieckiej inwestycji znanej pod kryptonimem „Riese”, czyli ”Olbrzym”. Jerzy Cera zwrócił się do mieszkańców Głuszycy i okolic z prośbą o ujawnienie rzeczy znalezionych w podziemiach kompleksu Włodarza lub na zewnątrz, które są związane z niemieckimi działaniami militarnymi na tym terenie. O tym, że każdy drobiazg znajdujący się w miejscu budowy, może mieć istotne znaczenie dla odkrycia zagadki dotyczącej faktycznego celu tej inwestycji wojennej, świadczyć może z pozoru błahy, wydawałoby się nic nie wnoszący przedmiot, który znalazł się pod butami Jerzego Cery penetrującego swego czasu podziemny korytarz pod Włodarzem. Były to zwyczajne na pierwszy rzut oka, przemyślnie sklecone okulary. Posłuchajmy, co mówi na ten temat sam poszukiwacz:
 „Choć wyglądają na prymitywne, to jest to typowy niemiecki erzac, na pierwszy rzut oka wyglądają na samoróbki, ale produkowane były przemysłowo. Na obrzeżach szkieł są usztywniające wytłoczenia, a na nich napis: Deutsches Reichs Patent allgemeine (niemiecki patent ogólny, zwyczajny). Oprawki genialne, wykonane z drutu miedzianego, dzięki czemu każdy mógł swobodnie dopasować je do własnej twarzy (rozstawu oczu i nosa), posiadające z tworzywa wykończenia na nos jak i na uszy. Największą niespodzianką są szkła ? Ruchome, pozwalające na ich podnoszenie jak na zawiasach, służyły do obserwacji, czego? (w  skalnych wyrobiskach czy laboratorium?). Szkło w kolorze ciemnozielonym okazało się specjalnym tworzywem. Jak pokazała ekspertyza zrobiona przez laboratorium wojskowe w 100% zatrzymujące promieniowanie UV. I tu jest pełne zaskoczenie, bo dziś niewiele okularów spełnia takie normy, a te zostały wykonane w czasie wojny. Kolejnym zaskoczeniem była jakość tworzywa. Specjaliści z laboratorium wojskowego nie sądzili, że Niemcy byli w stanie wyprodukować takie tworzywo i to w warunkach wojny. Osobnym zagadnieniem jest fakt, po co i komu miały służyć te okulary głęboko pod ziemią i to w 1944 roku?
Kto odpowie na to pytanie, ten będzie wiedział co tak naprawdę robili Niemcy w masywie Włodarza?
Te niezwykłe okulary przechowuje Jerzy Cera jak talizman. Obiecuje darować je muzeum na Osówce jak tylko powstanie. I nie tylko te okulary. Pan Jerzy zdołał uzbierać i zgromadzić więcej podobnych materialnych śladów niemieckiej obecności w Górach Sowich.
Oto mosiężna przymocowana do blachy stalowej tabliczka z wygrawerowanym napisem: Doktor, inżynier Des. Schatz (nomen omen nazwisko tłumaczy się - Skarb). Fabryka Maszyn i Urządzeń Agregatowych.  Zittau. W przetłumaczeniu dalszej części zapisu pomógł nam Grzegorz Czepil. Skrót: „ges. gesch.”  - gesetzlich, geschutzt,  oznacza -  prawnie chroniony. Mówi o tym, że wszystkie części tej maszyny podlegają ochronie jako wzór użytkowy.
Tabliczkę znalazł Paweł Ostrowski na Soboniu, Jerzy Cera oddał ją do rekonstrukcji Dominikowi Synowcowi. Tabliczka wiadomo, jest oderwana od jakiegoś urządzenia (maszyny). Może ktoś się domyśli i podpowie, co to było za urządzenie wyprodukowane w Zittau w czasie wojny i dlaczego znalazło się na Soboniu? Zdaniem Grzegorza Czepila mogła to być maszyna włókiennicza wywieziona przez Niemców do lasu.
I jeszcze o jednej ciekawostce z poszukiwań Jerzego Cery. To znaleziony przez niego także na Soboniu dość spory i ciężki kociołek (sagan). Był przytłoczony zawałem i tak umocowany, że nie szło go poruszyć. Udało się tylko utrwalić go na kliszy fotograficznej. Do czego mógł służyć, można się domyślić. Ale chyba nie do gotowania zupy.

Piszę o tych drobiazgach, prawdziwych reliktach nieodległych przecież czasów wojennych z nadzieją, że może jeszcze uda się wydobyć z domowego lamusa jakieś zapomniane, pozostawione ku pamięci, porzucone rzeczy z czasów wojny. Mogą one okazać się bardzo ważne dla odkrycia tajemnic III Rzeszy w odniesieniu do Gór Sowich. Zakład Usług Turystycznych „Osówka” w Głuszycy chętnie zaopiekuje się takimi znaleziskami, jest nimi zainteresowany sam Jerzy Cera z Krakowa, pracujący intensywnie nad wyjaśnieniem zagadki „Riese” w Górach Sowich.



Zdjęcie wartowni z galerii foto "Osówki", pozostałe fotografie z kolekcji Jerzego Cery z Krakowa.

3 komentarze:

  1. Te pańskie wątki o sztolniach tajemnicach etc.pasjonują mnie najbardziej wręcz je chłonę!! Pan J.Cera to uznana osoba w tej kwestii,nawet przypisy w książkach z tematu powołują się na jego osobę.Liczę na kontynuację tego wątku i bardzo o to proszę.Znakomite i szalenie ciekawe informacje.P.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, mam zamiar jeszcze drążyć ten temat, choć obecnie ma już całkiem niezłą literaturę. Wciąż pojawiają się nowe wątki i nowe odkrycia. W blogu mogę tylko dotykać tematów, nie jest to miejsce na ich szerszą analizę. Ale za pomocą blogu chcę zainteresować Czytelników i ewentualnie zachęcić do lektury ciekawych książek. Dziękuję za zachętę do podejmowania tego tematu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy interesuje się Pan tylko historycznym aspektem kompleksu Riese czy także turystycznym? Jestem studenstką 2 roku Turystyki i Rekreacji i piszę pracę licencjacką na temat roli kompleksu Riese dla turystyki Gór Sowich i Dolnego Śląska, dlatego byłoby mi niesamowicie miło, gdyby zechciałby Pan podzielić się ze mną swoją wiedzą. Ale nie tylko dlatego, ponieważ etap II wojny w historii bardzo mnie interesuje i pożeram wszelkie książki na ten temat, będę wdzięczna, jeżeli Pan zechce ze mną nawiązać kontakt. Mieszkam bardzo blisko Gór Sowich, dlatego tym bardziej intrygujące są te okolice. No i także chciałabym się dowiedzieć, czy być może zainteresowany był też Pan samą Górą Ślężą, Radunią i pozostałymi okolicami, ponieważ na jej temat także słyszałam wiele legend, do których niestety nie znalazłam jeszcze potwierdzenia w jakiejkolwiek literaturze. Z pozdrowieniami. T.S.

    OdpowiedzUsuń