Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 4 września 2011

Jedliński peron zmartwychwstał


 Na szczęście nie zawiodła pogoda. Słoneczna aura ratowała mocno nadwyrężony stan ducha organizatorów i wszystkich zainteresowanych, bo pociąg specjalny z Poznania prowadzony przez „Piękną Helenę” opóźnił się o ponad dwie godziny. Na naszej „zrestrukturyzowanej” kolei, to normalka. Osobom, które odpowiedziały pozytywnie na apel Starosty Wałbrzyskiego i Burmistrza Jedliny-Zdroju, by uroczyście i gościnnie powitać w sobotę 3 września na jedlińskim peronie Wielkopolan, sprawiło to kłopot. Trzeba było chronić przygotowane dla gości smakołyki gospodarstw agroturystycznych i jedlińskiego Centrum Kultury przed utratą świeżości i osami. Szczególnie te ostatnie dawały się we znaki. Ale niezawodna organizatorka części kulinarnej, pani Danusia z Ośrodka Doradztwa Rolniczego, nie traciła dobrego humoru.
Oczekiwanie na peronie oprócz złych,  miało swe dobre strony. Jedną z nich było to, że nikt się nie spóźnił na pociąg. Na stację dotarły osoby, które zdążyły po pracy zjeść obiad, choć to była wolna sobota, więc tych pracujących było znacznie mniej od tych, których przyciągnęła na stację kolejową w Jedlinie-Zdroju okazja zobaczenia zabytkowego parowozu i kilkunastu wagonów wypełnionych po brzegi turystami z Poznańskiego. Pociąg turystyczny to wyjątkowa gratka w naszych czasach, to autentyczna przygoda w stylu retro. Ten pociąg miał jeszcze dodatkowy cel  -  promocję naszych turystycznych regionów, kłodzkiego i wałbrzyskiego, dlatego jechał on niezwykle atrakcyjną trasą kolejową Kłodzko-Wałbrzych, uważaną za jedną z najpiękniejszych w Polsce. Tak było przed wojną i jeszcze kilkadziesiąt lat temu, kiedy koleje i dworce kolejowe żyły pełną parą. Dziś zachowała się tylko para w zabytkowym parowozie, dlatego wzbudza on taką namiętność. Żal serce ściska na widok zabitych deskami dworców kolejowych i zarośniętych torów. Widok przepełnionego peronu w Jedlinie-Zdroju, zwłaszcza gdy wysypali się z pociągu wielkopolscy turyści, napawał nadzieją,. Może coś się zmieni, może Polacy zmądrzeją i zrozumieją, że kolej tak jak w innych krajach wysoko rozwiniętych na świecie ma swoje miejsce, odgrywa społecznie ważną rolę. A dla rozwoju turystyki ma kolosalne znaczenie. Nie czas, by o tym szerzej pisać i przytaczać argumenty.
Dobrze się stało, że Starosta Wałbrzyski (który jak wszyscy inni czekał cierpliwie na dworcu na przyjazd pociągu) we współpracy z innymi burmistrzami i organizacjami, podjął się trudu organizacji takiej imprezy. Zmartwychwstanie (choć na moment) dworca kolejowego w Jedlinie-Zdroju może się stać początkiem dobrej drogi dla renesansu polskich kolei i dla ożywienia turystyki w naszym regionie.

P.S.  Powiat  wydał właśnie nowy folder „Ziemia Wałbrzyska  -  Zagłębie Atrakcji”, świetnie promujący turystykę naszego regionu. Na peronie można było skorzystać z wielu innych ulotek i wydawnictw promocyjnych powiatu wałbrzyskiego.

Fotografie Alicji Gisterek z Jedliny-Zdroju

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz