Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 12 czerwca 2011

Alert harcerski „Grzmiących potoków” po upływie lat



Postanowiłem napisać o tym wydarzeniu, gdy przypadkowo wpadła mi w ręce pamiątkowa fotografia, przywołująca nieodległe wspomnienie wyjątkowo  wzruszającej i sentymentalnej uroczystości, w której miałem zaszczyt być gościem.

Zacznę od motta jak przystało na wytrawnego blogera:

„Za lat czterdzieści we wszystkie strony
odległe rzuceni tego świata,
spojrzymy w przeszłość wzrokiem zdumionym
na młodzieńczej pracy i zabaw lata.”

Powyższy tekst, to nie jest byle jaki wierszyk, byle jakiego autora. To tłumaczenie zwrotki hymnu niezwykłej uczelni Magdalen College w Oksfordzie, której absolwentem był Norman Davies, wybitny historyk angielski, doktor honoris causa wielu uniwersytetów, w tym ostatnio Uniwersytetu Warszawskiego, honorowy obywatel Krakowa, Wrocławia, i Lublina. Angielski tekst został przez niego przetłumaczony na język polski, którym włada równie dobrze jak wieloma jeszcze innymi językami świata.
Na ten wiersz zwróciłem uwagę w trakcie lektury książki Daviesa „Europa między Wschodem i Zachodem”, gdy przypadkowo wpadło mi w ręce zaszczytne zaproszenie na zlot szczepu harcerskiego „Grzmiące potoki”, alert harcerski mniej więcej po upływie czterdziestu lat.
Wieś Grzmiąca, w gminie Głuszyca wyraźnie odżyła, odrodziły się integrujące społeczność wiejską tradycje z jej najlepszych dawnych czasów.
To nie jest rzecz zwyczajna  -  spotkanie po takim czasie, „spojrzenie w przeszłość wzrokiem zdumionym”, restytucja chwil odległych, zapomnianych, dawnych sentymentów, zażyłości, więzów przyjaźni, retrospektywny ogląd własnej drogi życiowej  w konfrontacji z losami swoich bliskich ze szkolnej i harcerskiej ławy. To nie jest standardowy relaks, rekreacja w rodzinnej wsi, odwiedziny w zasnutym mgłą zapomnienia macierzystym gnieździe. To nie jest przypadkowe zetknięcie się dawnych znajomych.
W istocie, to niezwykłe spotkanie po wielu, wielu latach wywodzących się z Grzmiącej harcerzy pulsującego wieloletnią aktywnością i przedsiębiorczością szczepu o sugestywnej nazwie „Grzmiące Potoki” zrobiło ogromne wrażenie. Trzeba nazwać to sukcesem, że udało się odszukać rozsianych w całej Polsce ponad 40 osób,  koleżanek i kolegów z lat dzieciństwa i młodości. a następnie rozgościć się przy masywnych stołach na Łowisku Pstrąga w Łomnicy.  Niemym bohaterem tej uroczystości była zmarła już niestety założycielka i opiekunka szczepu, harcmistrz Krystyna Pabich, wspominana z szacunkiem i wzruszeniem przez wszystkich obecnych. Oddano także należną cześć  kilku innym zmarłych harcerzom szczepu. Uroczystość uświetnili swą obecnością państwo Krystyna i Józef Żywoccy. Ona bibliotekarka, on dyrektor fabryki, związani bardzo ściśle z małym środowiskiem Grzmiącej, traktowani jako „mężowie opatrznościowi”, roztaczający skrzydła opiekuńcze nad harcerskim szczepem.
Spiritus movens całego zgromadzenia był Bronisław Pabich, matematyk, wykładowca wyższych uczelni w Krakowie, założyciel strony internetowej szczepu, na której spisał najważniejsze wydarzenia z jego historii, wzbogacając je w rewelacyjną galerię zdjęć z atrakcyjnych obozów harcerskich w latach 1961- 1975. Prezentacja medialna zdjęć, jak również barwne wspomnienia z tych lat były wzruszającym momentem popołudnia i wieczoru. Trudno powiedzieć jak często widać było płynące z oczu nie tylko pań łzy wzruszenia, ale apogeum miało miejsce bezsprzecznie na koniec wieczoru, w chwili rozstania. Padła już wcześniej i zyskała pełną aprobatę idea ponownego spotkania  w 50-lecie powstania szczepu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz